Z nadejściem wiosny ochota na owsiankę jakoś drastycznie spada. Zastępując ja ochota na chłodniejsze, bardziej owocowe śniadania. Przydałoby się, żeby też było szybkie i łatwo zjadało się przy biurku w pracy, no i najlepiej zdrowe ... mmm musli?
Na sklepowych półkach wybór jest ogromny, można wybrać z suszonymi owocami, orzechami, różnymi płatkami... aromatami i cukrami...
Ja postanowiłam je zrobić sobie sama, tak spontanicznie, na oko, posługując się wyobraźnią i zawartością kuchennych szafek.
Przykładowe proporcje:
- pół szklanki płatków owsianych
- pół szklanki płatków orkiszowych
- pół szklanki płatków kukurydzianych
- garść pestek słonecznika
- garść pestek z dyni
- 2 łyżki owoców goji
- łyżka siemienia lnianego (mielonego)
- 2 łyżki chia
- garść suszonych owoców (rodzynki, wiśnie)
- migdały pokrojone w słupki
- łyżka sezamu
(można też dodać ekspandowanego amarantusa, płatki jaglane, wiórki kokosowe)
Musli doskonale pasuje z zimnym mlekiem, jogurtem greckim, można je wcześniej zalać ciepłą wodą (żeby zmiękło), ale nie jest to konieczne, z tartym jabłkiem, owocami "sezonowymi" i nieśmiertelnymi bananami.