piątek, 9 maja 2014

Obserwacje z kraju środka. Pekin i oklice

Wyprawa do Chin Europejczyka przyprawia o zawrót głowy. Wiele rzeczy zachwyca, wiele zadziwia. Chciałabym zacząć od tych które szokują najbardziej, dla których mimo wszystko warto się tam wybrać.

Chińczyków jest mnóstow, są wszędzie pchają się niesamowicie. Dla nich "comfort zone" i strefa prywatności nie istnieje - nikt nie przeprasza gdy kogoś szturchnie w zapchanym wagonie metra, nikogo nie dziwi, że ktoś obok Ciebie bez słuchawek ogląda film na swoim wielgachnym smartfonie, czy słucha radia z przenośnego "ustrojstwa".

Wcale się nie przepycham i nie jest to najbardziej zatłoczona część tego parku!

Komunikacja miejska działa tam non stop autobusy jeżdżą bez rozkładu czasowego, po nie do końca jasnych trasach (jak rozszyfrować te krzaczki!), metro w godzinach szczytu jeździ dosłownie co minutę, a i tak jest zapchane. W metrze pamiętaj, żeby nie zgubić biletu, bo potrzebujesz go, żeby wyjść - Chińczycy wiedzą co to recykling. Nie kupuj biletów na zapas - działają tylko na stacji na której je kupiłeś, tylko w tym dniu. W autobusie o bilecie możesz zapomnieć tu miej drobne i wrzuć 1 Yuna do skrzyneczki przy wejściu.


Poruszając się po Chinach trzeba się przygotować na to, że razem z Tobą podróżować będą tłumy z niesamowitej wielkości tobołami... autobusy nie zawsze są komfortowe (zazwyczaj mają 5 siedzeń w jednym rzędzie), a ludzie mogą w nich bez zażenowania zacząć palić, ale najczęściej albo śpią albo jedzą :).



Podróż pociągiem to niesamowita przygoda, szczególnie w przedziale z miejscami siedzącymi. Ty siedzisz a nad tobą stoi kilku chińczyków, w przedziale co chwila ktoś przepycha się przez ten stojący tłum, a to Pani z wózkiem z jedzeniem, albo z biżuteria czy innymi drobiazgami (omg!), albo ze szczotką czy mopem...
Chińczycy co chwilę coś jedzą, wszyscy mają wielkie siaty z prowiantem i zapewne 1/4 z nich wciągnie pałeczkami zupkę chińską głośno przy tym siorbiąc :). Bilety trzeba kupować też z wyprzedzeniem, inaczej pozostaje stanie w przedziale przez dobrych kilka godzin.

W Chinach na każdym dworcu, przed wejściem na stację metra, punkcie turystycznym przygotuj się na kontrolę osobistą. Na pewno Twój bagaż zostanie zeskanowany, nawet mała torebka. Prywatność Twojego bagażu w Chinach nie istnieje.




Dla Chińczyków biały człowiek jest atrakcją. Zdecydowanie mało wiedzą o Europie, nikt z naszych rozmówców nie do końca kojarzył Polski. Biały człowiek kojarzy im się głównie z Ameryką i lubią robić sobie z nim zdjęcia.


Za każdym razem myślałam, ze to ja im mam zrobić zdjęcie :)
Chiński styl może sobie wyobrazić każdy kto bywał w tzw "chińskich sklepach", kdt czy jarmarku europa... ale wasze wyobrażenie u tak będzie dalekie od tego co dzieje się na ulicach Pekinu. Pełno tam wszystkiego, jest kolorowo, pstrokato i dużo więcej! Motywy zwierzęce, cekiny, świecidełka, paski, kropki, kratki, dziwne angielskie napisy, gigantyczne obcasy i koturny! Samochody też mają dużo błyszczącego. Generalnie im bardziej błyszcząco tym lepiej :).




Myślisz, że pobliski 10-15 piętrowy blok to blokowisko? Słyszeliście o "Pekinie" w Warszawie, gdzie mieszka około 2 tys ludzi? W chinach budują boki po ponad 30 pięter masowo i jestem pewna, że w każdym z nich mieszka ponad te 2 tysiące osób!


Przedmieścia Datongu
Chiny to państwo kontrastów. Bieda miesza się tu z bogactwem. Obok ludzi mieszkających w  "apartamentowcach" żyją tacy, którzy cały swój dobytek mieszczą na sklepowym zapleczu... obok "slamsów" powstają nowoczesne bogato zdobione budynki, parkują drogie samochody...

Samochody... nie wypożyczajcie ich w Chinach, chyba, że życie Wam nie jest zbyt miłe. Zasady ruchu drogowego napisane są chyba w niezrozumiałych dla kierowców języku, respektują tylko sygnalizację świetlną, a wyznają zasadę większy ma zawsze pierszeństwo. Nie zdziw się, że obok Ciebie gdy przechodzisz przez ulice pędzą i trąbią samochody, miejscowi im zawsze ustępują. Przejść przez ulicę możesz wszędzie, nikt nie przejmuje się przechodniem na środku drogi.


po tygodniu w Chinach, człowiek na środku skrzyżowania już nie szokował :)
Targowanie to podstawa dobrych transakcji ulicznych! Tu gdy chcesz coś kupić na ulicy, przejechać się taksówką, kupić coś na "silk markecie", pamiątki na straganach. Nam zazwyczaj udawało się zejść do 1/4 z ceny wywoławczej, a jesteśmy w tym kiepscy więc z pewnością mocno przepłacaliśmy :).

Ludzi są tu bardzo otwarci. Widać, że ich wiedza o świecie jest okrojona - głównie przez cenzurę internetu oraz mocną politykę socjalizmu. Jednak mają zdrowe ludzie odruchy są ciekawscy i ciekawi :).

3 komentarze:

  1. O rany... Nie wiem czy udałoby mi się odnaleźć w tym kraju, choć bez wątpienia jest jednym z tych miejsc, które trzeba kiedyś odwiedzić.
    A jak z jedzeniem? Co jest najpopularniejsze?

    OdpowiedzUsuń
  2. pracuję jeszcze nad postem o jedzeniu, na to trzeba chwilę poświęcić :) problemem były tylko "krzaczki" i targowanie, człowiek szybko się przystosowuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super zdjęcia i opisy. Po twoim postach chcę się tam ruszyć odrazu :-) Viktoria K

    OdpowiedzUsuń