Jakie atrybuty powinna mieć kobieta? Długie nogi, wąską talie, krągłe biodra i jędrne piersi...
Wydaje mi się, że dąrzenie do piekna zewnętrznego nie jest tylko czystą próżnością.
Nasze ciało jest "świątynią naszej duszy", w "zdrowym ciele zdrowy duch" itp. powiedzenia mają w sobie sporo racji. Bo jeśli jesteśmy zadowoleni ze swojego wyglądu, dbamy o swoje ciało, zdrowo się odżywiamy, dbamy o higienę i zdrowo się ruszamy, to nasza głowa też powinna być szczęśliwa.
Powinna... ale stan zadowolenia tak trudno jest nam osiągnąć, bo te wszystkie kompleksy jakie mamy? Krótkie nogi, masywne łydki, miekkie boczki i te czasem niewidzialne wałeczki... Problemy te częściej dotyczą kobiet niż mężczyzn, ale nie chcę nikogo pominąć (gender czuwa :).
To prawda, że z wiekiem trochę bardziej zaczynamy akceptować to czym obdarzyła nas natura. Ja już nie wzdycham za wąską talią i kobiecą figurą, którą mogłabym osiągnąć jedynie wszczepiając sobie silikon w piersi i pośladki. Nie marzę o burzy włosów, kształtniejszym nosie na które złożeczyłam jeszcze w wielku szkolnym czy na studiach. Ale wciąż nie pozbyłam się kompleksów... zawsze powinnam ważyć z 2-3 kg mniej ;), boczki mogłyby być bardziej smukłe...
Staram się pokochać swoje ciało takie jakie jest. Staram się dbać o nie tak, aby było mi wdzięczne i funkcjonowało jak najlepiej - warzywa, woda, aktywność fizyczna i relaks - codzienna mantra. Nie mam wyrzutów sumienia po zjedzeniu batonika, mała grzeszki są takie kobiece... jasne staram się nie jeść ich codziennie.
Jednak teraz wiem, żę akceptuje siebie... myślę, że regularna aktwność fizyczna (bieganie, joga) i zróżnicowana, zdrowa dieta pomogły mi osiągnąć ten stan.
Staram się pokochać swoje ciało takie jakie jest. Staram się dbać o nie tak, aby było mi wdzięczne i funkcjonowało jak najlepiej - warzywa, woda, aktywność fizyczna i relaks - codzienna mantra. Nie mam wyrzutów sumienia po zjedzeniu batonika, mała grzeszki są takie kobiece... jasne staram się nie jeść ich codziennie.
Jednak teraz wiem, żę akceptuje siebie... myślę, że regularna aktwność fizyczna (bieganie, joga) i zróżnicowana, zdrowa dieta pomogły mi osiągnąć ten stan.
Pamiętaj to właśnie Twoje ciało jest Twoim najlepszym przyjacielem, spędza z Tobą 24 godzinny na dobę! Bądźcie dla niego dobrzy,a one będzie dobre dla Was - taka harmonia też prowadzi do szczęścia.
dobrze powiedziane :) zazdroszczę takiej samoakceptacji. mi się wiecznie coś w sobie nie podoba :P Ale lubię tą pracę nad własnym ciałem - kształtuje charakter ;)
OdpowiedzUsuń