Nie jestem fanką suplementów
diety. Lubię produkty naturalne, bogate w makro i mikroelementy,
pochodzące z dobrych źródeł.
W
dodatkach chemicznych natomiast, cenię sobie badania przeprowadzone na tych
substancjach przez producentów substancji aktywnych, ich wiarygodność oraz
powtarzalność. Znając trochę prawo polskiego rynku oraz niezbyt jasne
prawo rejestracji tych produktów (ma to zostać uporządkowane dopiero w
2016 roku), można spodziewać się, że taki suplement w większości przypadków to ładnie zapakowane w
marketingowy slogan placebo.
Leki są
zbadane wielokierunkowo, a substancje aktywne do suplementu diety są częściej badane tak, jak produkty
spożywcze...
Niestety, ostatnio zauważyłam u
siebie dość niepokojące objawy stałego bólu mięśni, pojawiających się skurczy, łamliwe
paznokcie i dość dziwna praca serca... Mam nadzieję, że to tylko niedobór
magnezu, ale warto dmuchać na zimne i w kolejnym tygodniu wybieram się na
badanie krwi. W końcu nie jestem lekarzem i nie można diagnozować swoich
przypadłości samemu, na podstawie mglistych przesłanek!
Ale jednak wstępna "diagnoza", czemu
akurat magnez? Jest to bardzo modny temat... ale nie bez przyczyny, faktycznie bardzo łatwo
wypłukuje się z organizmu i może go brakować.
Magnez bierze udział w przebiegu wielu przemian
metabolicznych m.in. przemiana białek, kwasów nukleinowych, lipidów i węglowodanów, jak również w
procesach transportu elektrolitów przez błony komórkowe. Reguluje też
równowagę wapniową. A co ważne dla biegacza amatora jest to, że jego niedobór
uniemożliwia przemianę glukozy w energię... Warto więc dbać, żeby było go w
naszej diecie w odpowiedniej ilości.
Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale polecam
fajny wpis, który szeroko opisuje temat magnezu i wapnia.
Na
razie wspomagam się garściami migdałów, bananami i niewielką ilością gorzkiej
czekolady. Dorzucam do tego tabletki z magnezem - przy krótkim używaniu na
pewno nie zaszkodzą :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz