piątek, 7 lutego 2014

ZAKAZY?!

Jedzenie, przyjemność każdego człowieka. Daje energię, siłę, spokój ciała i dusza. Daje też dużo przyjemności. Od małego uwielbiałam jeść. Jak każdy mam wiele smaków  dzieciństwa, które przypominają błogie chwile beztroski. Smaki rodzinnego domu i domowej kuchni. Lubię też poznawać nowe smaki. To prawda, że do wielu trzeba dorosnąć i ciężko polubić je przy pierwszym spotkaniu, jednak często kolejne spotkania przynoszą fascynacje.
Staram się jeść zdrowo. Mam to szczęście, że z zasady nie jestem fanką tłustych mięs, wędlin czy fast foodów, jednak mam też swoje słabostki. W mojej kuchni jest dużo warzyw, owoców, zdrowego białka i pełnych ziaren. Śledzę wyniki badań naukowych badających żywność czy nawyki żywieniowe, jem 5 posiłków dziennie...
Jednak nie jestem szalona i nie zgadzam się w moim życiu na żadne zakazy żywieniowe.
Jem wszystko co jest zgodne z moim wewnętrznym przekonaniem. 
To prawda mam za sobą kilka diet, jednak już wiele lat temu z nich zrezygnowałam dochodząc do wniosku, że tylko zrównoważona dieta daje trwałe i przyjemne efekty. Nie odchudzam się, stosuję tylko tzw. "dietę cud" - jem wszystko, jak schudnę będzie cud ;).
Nie mogłabym żyć na samych warzywach, owocach, czy diecie Dukana. Potrzebuję energii do codziennego życia, do pracy, do myślenia, do ćwiczeń i przede wszystkim do uśmiechu - wiadomo człowiek głodny to zły :) Nawet najlepsza figura nie daje takiej satysfakcji jak zdrowe ciało. Na co dzień staram się przestrzegać zrównoważonej diety, wybierać zdrowe posiłki, ale czasem się skuszę na pizzę, hamburgera, słodkości czy inne powszechnie uznane niezdrowe jedzenie. Nie mam wyrzutów sumienia, bo takiemu posiłkowi zwykle towarzyszy intensywniejszy trening,  po którym będzie to posiłek regeneracyjny lub przed  treningiem ładując akumulatory i wiedząc, że podczas treningu nie ma wyjścia trzeba to spalić :). W kolejny dzień po takich skokach, staram się jeść lżej aby bilans kaloryczny oraz wartości odżywczych nie był zbytni zaburzony. 


Ważna też jest wielkość porcji, gdy mam ochotę na coś słodkiego staram się znaleźć złoty środek. Zjeść kawałek, małą porcję, która zaspokoi chwilowe łakomstwo... jeśli jest to niemożliwe bo niestety czasem tak jest, staram się pamiętać o równowadze i tym bilansie kalorycznym, który trzeba wyrównać w ciągu najbliższych dni. 
Nie liczę obsesyjnie kalorii jednak staram się wybierać takie posiłki, które są lżejsze, a jednocześnie dają sytość.
W przypadku słodyczy uznaję zasadę, że mała czekoladka jest przyjemnością, a duża ilość to już łakomstwo, które staram się eliminować. Prosty cukier i tłuszcze trans są tym czego staram się unikać, ale nie definitywnie zakazywać.
Bo zakazy sa po to, żeby je łamać, a jak się już je łamie to robi się to na maksa :).


W podróży nie odmawiam sobie niczego. Będąc w innym kraju chcę spróbować wszystkiego tego co jest tam wyjątkowe, co daje mieszkańcom codzienną przyjemność. 
Czy są to najlepsze lody w Paryżu, czy włoskie gelato, węgierski gulasz, hiszpańska paella... chcę spróbować wszystkiego. Podróże spędzam bardzo aktywnie przechodząc kilkanaście kilometrów w ciągu dnia więc skrycie wierzę, że szybko to spalę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz