Wiosna już przyszła, a na ulicach i ścieżkach rowerowych zaroiło się od przechodniów i rowerzystów.
Cieszę się z wiosny, ale egoistycznie wzdycham za zimowa aurą, kiedy przechodnie śpiesznym krokiem przemykali przez chodnik, a pojawiający się nieliczni rowerzyści nie wyskakiwali nagle zza rogu.
W zimie z przyjemnością hasałam po ścieżkach rowerowych, starając nie blokować jej nielicznym jednośladom. Teraz już nie mogę sobie na to pozwolić. Rowerzyści w ekspresowym tempie wracają na specjalnie przygotowane dla nich trasy i pędzą z wielką prędkością, a wiatr świszczy w ich kaskach... Rolkarze również coraz chętniej pojawiają się na gładkich, specjalnie dla nich przygotowanych ścieżkach.
Muszę biegać po chodniku, uważając na spacerowiczów, którzy podobnie jak ja próbują wycisnąć jak najwięcej z pierwszych dni wiosny.
Ale nie chcę być zbyt egoistyczna, trochę ponarzekam i dalej wpadam w radość jaką daje mi bieganie.
Może nie zrobię tu treningu tempowego, czy interwałów, ale czy to jest najważniejsze? Chyba nie! Nie ma co psuć sobie tej chwili na bezsensowne narzekanie!
A skrycie marzą mi się takie ścieżki biegowe jak Parku Śląskim...
W Krakowie bieganie po ścieżkach rowerowych jest nie do pomyślenia, ale u siebie w rodzinnej miejscowości już częściej to robię.. ;)
OdpowiedzUsuńsą kuszące bo z reguły dużo gładsze niż chodniki :)
Usuń